Kup książkę
Pobierz e-book
wybierz kategorię
Blog
Teorię uciszania się kobiet sformułowała w latach 90’ Dana Crowley Jack. Uciszanie się badano na grupie kobiet, (Jack, Dill, 1992), które doznawały przemocy i przejawiały symptomy depresji. Samouciszanie polega na nie wyrażaniu bądź minimalizowaniu własnych potrzeb, jeśli miałyby powodować konflikt w związku.
Samouciszanie rozbrzmiewa w czterech obszarach (Skala Sus autorstwa D.C. Jack i D. Dill (1992) w adaptacji prof. K. Drat-Ruszczak(2010) :
1. Ocena własnej osoby według zewnętrznych standardów, zależność od opinii innych ludzi.
2. Opiekowanie się rozumiane jako Poświęcanie się.
3. Hamowanie ekspresji emocji i jakiegokolwiek wyrażanie siebie po to, by uniknąć konfliktu i uchronić się przed potencjalną utratą związku.
4. Ukazywanie fałszywego i uległego Ja wynikającego ze stereotypowej tradycyjnej roli kobiecej, natomiast w prawdziwym Ja tworzy się gniew i nienawiść.
Badanie: Badanie przeprowadzone przez Angelinę Piechowską w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej pod kierunkiem prof. K.Drat-Ruszczak, w którym to badano związek uciszania się kobiet z lękiem, samotnością i niską samooceną.
Wyniki: Im większe uciszanie się tym większy lęk, samotność i niska samoocena.
Istnieje istotna dodatnia korelacja pomiędzy uciszaniem się a lękiem, samotnością i silna istotna korelacja ujemna z niską samooceną. Wynik badania wykazał, że uciszanie wiąże się w istotnym stopniu zarówno z lękiem , jak i samotnością, wyjaśniając znaczący procent wariancji obydwu tych zmiennych. Szczegółowa analiza (model regresji krokowej) pokazała, że uciszanie się wpływa na lęk i samotność w taki sposób, że im większe uciszanie się tym większy lęk i samotność. Jeżeli nie jestem sobą, jeżeli często zaspokajam potrzeby i oczekiwania innych osób, mówię to, co chcą usłyszeć, robię to, czego chcą to jak mogę siebie szanować. Jak mogę nie być samotna skoro w relacji nie dopuszczam siebie a więc kontakt z drugim człowiekiem może nie być prawdziwy. Relacją staje się taką swoistą grą aktorów, którzy zamiast prawdziwych spontanicznych twarzy noszą sztywne maski. Maski, które tylko czasem wydają się prawdziwe ale noszący dobrze wie, że to nie to. Rośnie lęk. Jeżeli spełniam oczekiwania innych ludzi to zaczynam żyć w potwornym lęku, że w końcu ich nie odkryje. Walka jest już przegrana na starcie. Nie siedzimy u drugiego człowieka w głowie zatem nie wiemy jakie ma potrzeby. Stąd nasz paradoksalny lęk ma przestrzeń w której kwitnie.
Jedyna opcja to BYCIE SOBĄ. Czasem odważne, czasem spokojne, ale integralne. Wiem o mówię i mówię to co myślę. Nie urodziłem się po to, aby dorastać do czyichś oczekiwań!
Wstecz